Użytkownicy : Jest zima - 30*C wilki sobie trudno radzą w takich warunkach , brak jedzenia , muszą chodzić na farmę coś upolować co jest bardzo niebezpieczne , a teraz mało zwierząt stoi na pastwiskach , Jak mamy przeżyć ??NO JAK !? , Sokrates ,Sonya ,Zoya , Radar ,Schadwon , Hantara , BlackRose , Nevin , Kih , Lexle , Yakima . Mederatorzy -BlackRose , Hantara . Admin - Schadown
Zoya zaczął wierzgać. Zrzucił ją i stanął na dwie łapy, pokazał swoje jednometrowe pazuryi wbił je gwałtownie w brzuch Black Rose, a potem złapał za skóre od karku i szarpał, podrzucił do góry i sam skoczyłdo góry zaatakował w powietrzu i opadli. Zoya cały, a Black Rose lekko niepewna siebie. Opadła oczywiście nie na łapy tylko bok brzucha i się trzęsła.
Ostatnio edytowany przez Zoya (2011-08-05 16:45:52)
Offline
BlackRose lezala, jakby martwa, ale zyla...skomlila a krew lala sie na wszystkie strony, jakims codem podniosla sie i wgryzla sie Zoyemu w tchawice...
Offline
Szybko ją zrzucił i cofnął się kilka kroków, lekko spuścił łeb, zacisnął oczy i kły, a potem znikł. Pojawił się za black rose i wbił pazury w boki brzucha.
Offline
BlackRose glosno zaskomlila i padla, zanim padla jednym plynnym ruchem lapy poderznela Zoyemu gardlo pazurem. Zemdlala, ledwo co zyla, byla prawie martwa, zapach krwi przyciagal inna zwierzyne...
Offline
- Nie chciałem jej zabić, i wierzę, że ona też nie jest zdolna do zabicia innego wilka. - westchnął i obudził. - Obiecaj, że jeśli cie uzdrowię, nie zaatakujesz mnie, ok?
Offline
Spojrzała się błyszczącymi oczami na krwawą przyjaciółkę, a potem Zoye. - J-j-jak mogłeś? - po tych słowach uciekła ze łzami. Pierwszy raz płakała.
Offline
- nigdy! - warknęła, wstała i kulejąc, podreptała na nową polanę, skomliła a krew lała się za nią jak rzeka, postanowiła być twarda...
Offline
Schandow obserwował to tylko nie ruszał się . - Powiem tylko , nie warto walczyć skoro nic nie osiągniesz . Podreptał na nową polanę . - Obeserwował Zoyę , zaatakuje kiedy trzeba
Offline