Użytkownicy : Jest zima - 30*C wilki sobie trudno radzą w takich warunkach , brak jedzenia , muszą chodzić na farmę coś upolować co jest bardzo niebezpieczne , a teraz mało zwierząt stoi na pastwiskach , Jak mamy przeżyć ??NO JAK !? , Sokrates ,Sonya ,Zoya , Radar ,Schadwon , Hantara , BlackRose , Nevin , Kih , Lexle , Yakima . Mederatorzy -BlackRose , Hantara . Admin - Schadown
BlackRose przybiegła, leżała na brzegu i płakała, płakała pierwszy raz w życiu, pierwszy raz poczuła co to smutek - już nie jestem dzieckiem...matka miała rację... - powiedziała szeptem do siebie, była załamana...
Offline
Nagle coś wynurzyło się z wody. Te coś, to był Radar. BlackRose się chyba przestraszyła jak się wynurzył...
Offline
BlackRose odskoczyła do tyłu, przestała ufać komu kolwiek, uważała, że świat jest zły i dobrzy nie istnieją...Schowała się w krzakach.
Offline
Radar wyszedł z wody. - Cześć króliczku, masz marcheweczkę. - Radar nie był jednak zły; kochał inne zwierzęta, jadał tylko owoce, czasem może zjadł mięsko, ale bardzo delikatnie, humanistycznie.
Offline
BlackRose wyszła niepewnie zza krzaka - j-jak się nazywasz? Ja BlackRose... - już nie kwitła w niej radość i szczęście...tylko smutek, załamanie...
Offline
Schandown upolował humanitarnie antylopę przyciągnął ją koło drzewa i ze smakiem jadł nie wiedział jednak że za nim czai się niebezpieczeństwo
Offline
- Radar. - odpowiedział rozbrykany wilk. Wyglądał jak ,, męska wersja wesołej BR". - Co taka smutna? W końcu świat jest piękny i dobry!
//Idę na 15 min na dwór//
Offline
- czuję coś! czuję niebezpieczeństwo, tylko nie wiem gdzie... - zdenerwowała się, pierwszy raz doznała czegoś takiego
Offline
Gryzlii naskoczył na Schadowna - Hę ? Spytał sam siebie i upadł bronił się zaciekle . Gryzli się znudził zabawą a Schandown leżał z pokrwawionym pyszczkiem , nagle w wstał ledwo i poszedł się obmyć do rzeki
Offline
- czuję krew! wilczą krew! - pobiegła za zapachem i zobaczyła Schadown'a - ojej...nic ci nie jest? - spytała jakby zatroskana...
Offline
BlackRose nie lubiała patrzeć jak inny wilk jest ranny...
Offline